poniedziałek, 27 marca 2017

Ważna informacja !!!




Witam Was serdecznie,

Niestety mam złą wiadomość, otóż zawieszam bloga na czas nieokreślony. Powodem jest brak wolnego czasu spowodowany pracą i studiami :(.

Do usłyszenia :)

piątek, 3 lutego 2017

Hogwat vs. Merlin - rozdział III



Witam Was, poniżej kolejna część przygód polskiej delegacji w Hogwarcie. :)
Mam nadzieję, że wam przypadnie do gustu.
Zapraszam do miłej lektury.

 

Rozdział III

 

              Mimo wrześniowej pogody, to noc była ciepła, dziewczyna czekała za drzewami, aż zjawi się nadawca listów. Nie musiała jednak stać długo, gdyż punktualnie o północy pojawił się ON. Wysoki chłopak, w blasku księżyca dostrzegła, iż ma on blond włosy i szare oczy.
-  Cóż za punktualność, Draco Malfoy’u –  odpowiedziała lekko z ironią, a on na zawołanie odwrócił się w stronę skąd dobiegał głos, zobaczył dziewczynę ubraną w ciemne obcisłe spodnie, luźną w kolorze mięty bluzkę sięgającą jej do połowy ud i jasny sweterek. Do kompletu ubrana miętowe trampki.
- Skąd wiedziałaś, że to ja? – zapytał, kiedy do niego podeszła z uśmiechem wyrytym na twarzy.
- Po pierwsze sowa, po drugie twoje odciski palców na pergaminie. Po trzecie – zaśmiała się – tylko zadufany w sobie i bogaty dzieciak jak Ty mógł coś takiego wymyślić, żeby męczyć dziewczyny takimi listami.
- To dlatego nie odpisywałaś na listy? – zapytał smutnym głosem - Zgorszyła Cię ta wiadomość?
- Zgorszyć? Niekoniecznie. Jeden z powodów, przez które nie pisałam znajduje się w tym oto lesie – schwyciła go za rękę – a teraz idziemy na spotkanie z przygodą.
- Chyba oszalałaś!? Nie będę chodzić po tym lesie, w dodatku o północy!?
- Hahaha. Spokojnie Malfoy, dzisiaj nie ma pełni, poza tym nie masz innego wyjścia. – nie puszczając jego ręki, prowadziła ich na wyznaczone miejsce spotkania, po 10 minutach trafili na leśną polanę, na której pojawił się ogromny Wąż – Witaj Nero, oto on, ten którego wybrano na poczet naszej misji.
- Draco Malfoy, urodzony 5 czerwca 1980 roku, matka Narcyza z domu Black, ojciec Lucjusz, niegdyś szanowany pracownik Ministerstwa, teraz śmierciożerca jak i obecny tu jego syn. Co słychać u tego dziada co nie chcę zginąć?
- Skąd ty..!?
- Tyle o Was wiem? Jestem demonem, chłopcze. Wiem wszystko o wszystkich, nawet to, że Cię zmuszono do tej klątwy i tego zadania.
- Ty nic nie wiesz!? Muszę to zrobić, bo inaczej mnie zabije i moją rodzinę!?
- Dlatego tu jesteś, Draco. Spokojnie, nie chcemy Cię zabić lecz pomóc. - podeszła do niego i delikatnie dotknęła jego lewej ręki na wysokości Czarnego Znaku. - Wiem, że tego znaku nie chciałeś, znam sposób jak się go pozbyć tak, by nikt, nawet jego twórca, tego nie dostrzegł.
- Taaa i co dalej, mam uciec?! Nie wiesz jaki on jest!?
- Uwierz mi, że o tym wiem, nie znoszę tych, którzy wiecznie uciekają od śmierci. A co do Ciebie, przejść na inną stronę – dodał wąż – dokładniej mówiąc na naszą, demonów oczywiście. Zapewnimy Tobie i bliskim ci osobom bezpieczeństwo. A stary piernik bez nosa nic wam nie zrobi, bo was nie znajdzie.
- Skąd mam mieć pewność? – zainteresował się Draco
- Polska, Włochy i Japonia, gdzie znajdują się szkoły magii równie potężne jak Hogwart, są chronione przez nas. A ta oto dziewczyna jest naszą przedstawicielką lub może lepiej powiedzieć przewodniczką. – dziewczyna zdjęła sweter, by mógł zobaczyć na własne oczy trzy tatuaże, które w rzeczywistości były trzema znamieniami posiadania mocy demonów. Na ramieniu miała znak czarnej róży, na łopatce trzy łezki ułożone w koło, a na brzuchu miała ślad po ugryzieniu, małe dziurki ułożone w łuku – W ciele Emilii są uwięzione moce trzech demonów. Część mojej i pewnego rekina oraz cała moc wilka, który jest najsilniejszym z demonów naszego pokroju. Nasza trójka dba o spokój w tych krajach, bo mamy dług względem tej dziewczyny. Byliśmy kiedyś bezlitosnymi bestiami, zabijaliśmy i pustoszyliśmy miasta i wioski. Mimo że zmuszono ją, by przyjęła naszą moc, każdego z nas nauczyła nowego lepszego życia.
- Jesteśmy teraz tak jakby przyjaciółmi – dodała brunetka po czym ubrała z powrotem sweter. – W Polsce nie ma podziału na czystość krwi. Każdy jest taki sam, normalni ludzie uważają naszą szkołę jako internat dla wyjątkowych osób ze specjalnymi zdolnościami. Na co dzień uczymy się fachu magicznego, a po zajęciach wykonujemy swoje hobby, jak na przykład taniec, śpiew, sztuka itp. Niektórzy uczniowie mieszkają ze swoimi rodzicami i tylko na zajęcia przychodzą do szkoły. Ja tak robię, ponieważ uważam, że zamykanie ludzi na cały rok jest niepotrzebne. No ale skończmy nasz temat, trzeba pomału wracać, do zobaczenia Nero. Mógłbyś coś dla mnie zrobić? Powiedz srebrnej czuprynie, że ma dla mnie zostawić dwie puszki ciastek, bo znając życie zje wszystko sam.


- Dlaczego ja? – zapytał dezorientowany Malfoy, kiedy już wracali do zamku i opuścili zakazany las
- Nasz dyrektor jest bliskim znajomym Severusa Snape’a. Obiecał mu, że ochroni Twoją rodzinę i przyjaciół przed Voldemortem. To zadanie polecił Ognistej i mi, ponieważ tylko my wiemy, jak posługiwać się tego typu magią. A dokładniej mówiąc, lubimy maczać palce w czarnej magii, ale oczywiście tylko dla własnego użytku. Znamy każdą klątwę i wiemy jak je zniwelować. Pomożemy Wam, bo wiem jak to jest, jak ktoś każe ci coś robić wbrew twojej woli.
- Tylko nas uratujecie? Co za oddanie – odparł z ironią.
- Chyba, że masz jeszcze kogoś na myśli..
- Nie, tylko Blaise’a i naszych rodziców. Ale – oparł się o drzewo – czy to na pewno wypali? Co jeśli ON się dowie o tym?
Dziewczyna podeszła do niego, przytuliła blondyna mocno do siebie, on jak małe dziecko wtulił się bardziej w jej sylwetkę, a wtedy zaczęła głaskać go po głowie.
- Nikt się o tym nie dowie. Nałożę na Ciebie pewną blokadę, dzięki niej nikt nie zajrzy Ci w umysł, a to co tu się stało będzie chronione przed wszelkimi czynnikami zewnętrznymi.
- Dlaczego to robisz? Przecież jestem tylko zadufanym w sobie bogatym dzieciakiem..
- Który mi zaimponował. W mojej szkole wszyscy wiedzą, że wszelkie próby podrywu kończą się fiaskiem. Te ich ciągłe walki, wnerwiało mnie to i każdy kto się do mnie zbliżył dostał po mordzie. A tutaj, cóż, ucieszyłam się z tych listów od Ciebie, to było miłe. Nie znałeś mnie a postanowiłeś zaryzykować – musnęła dłonią jego policzek, on natomiast przytrzymał jej dłoń dłużej i trochę się uspokoił. – Trzeba wracać, Draco.
- Jak? I tak nie wejdziemy. Flich zamknął już dawno wszystkie drzwi.. – splotła jego palce ze swoimi i wolnym krokiem ruszyli w stronę zamku – Kiedy uwolnisz nas od tego znaku i męki z nim związanej?
- Za kilka dni. Zuza musi przekonać do siebie Zabiniego i za jednym razem to zrobimy.
- Ona też to umie?
- Tak, Ognista jest drugim naczyniem dla mocy węża, do wymazania znaku potrzeba potężnej mocy i pewnego rytuału. Oprócz nas będzie musiała tam być istota nieludzka.
- Czyli my i demon, tak?
- Dokładnie. – stanęli przed bramą, dziewczyna chwyciła chłopaka za dwie ręce i przeniosła ich do jego dormitorium. – Ale na razie nikomu nic nie mów.
- Dobrze, dziękuję. – lekko się do niej uśmiechnął
- Nie masz za co – cmoknęła go w policzek – Dobranoc, Draco.
Zostawiła go samego z głową pełną myśli i wątpliwości. Zasnął dość szybko, był zmęczony tymi wszystkimi wydarzeniami. Na szczęście tej nocy śnił o dziewczynie i nie o swoim domu, w którym przebywał postrach wszystkich czarodziei. Jej słowa mocno utkwiły mu w pamięci, dzięki czemu odzyskał nadzieję i wolę walki. Przecież w końcu jest Ślizgonem.

 

środa, 1 lutego 2017

Hogwart vs. Merlin - rozdział II

Witam :)
Zapraszam na rozdział II, krótki lecz kolejny będzie bardziej obszerniejszy.


Rozdział II


- Widziałyście ich miny? To było dopiero widowisko. Nie mogli uwierzyć, że staliśmy na tafli wody.
- Kto by uwierzył, oni sami pewnie tak nie umieją, a my jesteśmy magami – po czym skierował się do Emi – O czym tak myślisz? Coś Cię niepokoi, prawda?
- Coś jest nie tak z tą szkołą. Wyczułam w głosie tutejszego dyrektora jakby niepokój. A w jego oczach dostrzegłam ciemność i ból. Coś się wydarzy i to zapewne będzie nas dotyczyć..
- Masz rację – zawitał do salonu ich dyrektor – to nie jest tylko spotkanie integracyjne a bardziej poszukiwanie sojuszników. Sami wiecie kto tu jest ich wrogiem, Albus jest zdesperowany i na siłę szuka pomocy.
- I co, mamy za nich zginąć, bo to ich wróg chce ich zabić!? – oburzyła się Ognista – wiecie, że nie lubię jak mnie ktoś wykorzystuje!?
- Mam plan – dodał Max – Dosłownie w naszym stylu. Rozwalmy wroga od środka
- Ja bym była za, ale nie chcę dostać ochrzanu za tą zgodę – skomentowała Emilia
- Bo to..
- Dobry pomysł – wtrącił się dyrektor – Jednak nie dla tego przeciwnika. Zrobimy inaczej, Emi masz jeszcze kontakt z wężowym demonem?
- Cały czas..
- Świetnie, no to wiesz co masz robić. Plan jest taki, Emilia i Ognista zajmą się kilkoma sojusznikami wroga, by dowiedzieć się czegoś więcej. Wierzę w wasz urok osobisty, a wy, jak przyjdzie czas staniecie do walki, a na razie musicie uważać, by nikt niczego nie podejrzewał.
- Damy radę, szefie – odpowiedziała Ola – co to dla nas.
Następnego dnia polska ekipa po śniadaniu wybrała się na tak zwane błonie, aby potrenować walkę wręcz i pobiegać. Byli oni wyłączeni z zajęć na prośbę swojego dyrka. Zorganizowali sobie małe potyczki, każdy z każdym aby się sprawdzić. Mieli oczywiście nieliczne grono widzów, co dało największą frajdę dla Toma i Zuzy.
- Tomcio Paluch co tak słabo i wolno, już byś leżał trupem, wiesz?
- Spadaj szatanie, idź do piekła.
- Już tam byłam, nie chcieli mnie.. – przyleciała pewna sowa do brunetki z paczką, ale jej z nimi nie było. Biegała po wolnej przestrzeni z Olą, postanowiły nie marnować czasu na wyjeździe i zaczęły biegać. A ten teren bardzo im pasował.
- Cholera! – wrzasnęła, kiedy dołączyły do reszty i otworzyła pudełko. Było niby wypełnione piaskiem, a potem ręka Emi pokryła się jej własną krwią. W piasku były drobinki szkła, które pokaleczyły wewnętrzną część jej dłoni.
- Wredna pizda. Co z tym zrobisz? – zapytał Max
- Nie dam jej tej satysfakcji, rękę sobie wyleczę, a ona niech sobie nie myśli, że tym mnie wystraszy. Głupia i pusta idiotka!?

Podczas obiadu, ekipa zachowywała się tak jakby nic się nie stało. Emilka jak zawsze zaskakiwała ubiorem, przez co każdy chłopak na nią spoglądam spod ukosa. Ciemne jeansy, luźna bluzka z rękawkami ¾ i buty na wysokim koturnie. Śmiała się razem z przyjaciółmi, nie dawała po sobie poznać, że dostała paczkę, która ją zraniła. Brunetka jednak nie siedziała z nimi długo. Kiedy się najadła, poszła do pokoju odpocząć. Wchodząc do środka, zauważyła węża na środka pokoju wspólnego.
- Jak ręka?
- Nie widać śladu to skaleczeniu. Masz to o co Cię prosiłam? – wyciągnął z paszczy flakonik
- Jad mamby czarnej dla pięknej dziewczyny o mrocznych planach.
- Już tak mi nie schlebiaj, Nero. Jak ci się żyję? – opowiedział, że pomału do przodu, zapewnił ją, że zjawi się znowu podczas bitwy. Ona zaś położyła się do łóżka, wcześniej chowając jad do szuflady. W tej samej szafce leżał zapisany kawałek pergaminu. Schwyciła go do ręki i zaczęła czytać:
„Ładny pokaz odstawiliście na rozpoczęciu. Miło było na was popatrzeć.
Dlaczego tak długo nie odpisujesz? Zrobiłem coś nie tak?
Byłbym rad, chociaż na jedną twoją odpowiedź.
Wiesz, od tamtego dnia, kiedy zobaczyłem Cię w pociągu nie mogę wyrzucić Cię z głowy. Mimo bodźców zewnętrznych cały czas o Tobie myślę. Nurtuje mnie jedno pytanie, czy odważyłabyś się ze mną spotkać na żywo? Chociaż, na 5 minut, bym mógł Ci coś powiedzieć.
Mam nadzieję, że się zgodzisz”


„Zgoda, przyjdź dziś o północy pod ten wasz Zakazany Las.”