środa, 17 sierpnia 2016

Draco & Coco - część I

Hejka :)

Na początku chciałabym udostępnić moje pierwsze opowiadanie z Draco Malfoy'em.
Co mnie nakłoniło do napisania? Cóż, zwykła błahostka, a mianowicie tego samego dnia oglądałam szóstą część filmu, czyli Księcia Półkrwi. Wtedy zaczęłam bardziej się przyglądać sylwetce i charakterowi młodego Malfoy'a. Zaczęłam czytać opinie ludzi, co przyczyniło się do powstania nowelki.

Składa się ona z kilku małych rozdziałów, występują bohaterowie cyklu książek J. K. Rowling, a także gość specjalny.

Mam nadzieję, że Wam się spodoba i życzę miłego czytania. :)


Rozdział I

Od dłuższego czasu Draco Malfoy’a dręczą koszmary z Czarnym Panem w roli głównej, a także dziwne sny, w których spotyka małą dziewczynkę. Opowiada jej o swoich słabościach, a ona jemu o swoim życiu. Po czasie który ze sobą spędzili, okazuje się, że jest ona kimś więcej niż tylko jego sumieniem i cieniem.
 
- Tylko co musisz zrobić to pozbyć się Pottera, Draco. – wyszeptał mi do ucha Gregory Goyle, tak jakby przemawiał przez niego Czarny Pan.
- Zamknij się Goyle, wiem o tym -  i wyszedłem z salonu, jak gdyby nic się nie stało. Denerwują mnie już te docinki, gadają tak jakby to oni byli tu najważniejsi. Ciągle to samo, w domu ojciec, w szkole oni, wszędzie gdzie bym nie poszedł jest hałas.
Po dwóch godzinach wróciłem do pokoju, położyłem się spać by oddać się w ręce otchłani Morfeusza. Przynajmniej wtedy nikt nade mną nie stoi. Natychmiast odpłynąłem, nie wiedziałem nawet kiedy, ale to nieważne. Jestem tam sam i tylko sam.
- Poczułam się urażona...  – usłyszałem cichy głos. Obejrzałem się w jedną i w drugą str ale nikogo nie było. Znalazłem się na leśnej polanie, dookoła były drzewa, słychać było śpiew ptaków. Byłem ubrany w jeansy i białą rozpiętą koszulę.
- Ktoś ty? Pokaż się! – za jednego z drzew wyłoniła się mała istota, dziewczynka. Miała na sobie podartą szarą sukienkę, jej długie włosy koloru blond były potargane na wszystkie strony. Cała była brudna od błota.
- Po co tak nachalnie? Wystarczyło poprosić, wiesz? Nazywam się Chocolate, ale wolę imię Coco a Ty?
Odpowiedziałem jej na pytanie. Jak na jej wiek była miła i dobrze wychowana. Nie wyczuwałem od niej złych emocji, raczej ucieszyła się na mój widok. Zgrabnymi ruchami podeszła do mnie, usiadła obok mnie i zaczęła spoglądać w moim kierunku.
- Mam coś na twarzy?  - zapytałem
- Nie, ale widzę w twoich oczach strach i niepokój. – ośmieliła się poprawić moją fryzurę - A to nie dobrze. Zabierają ci twego cennego uroku.
Zbliżyła się do mnie jeszcze bardziej i pocałowała mnie w policzek. Aż zaniemówiłem, mała dziewczynka była bardzo odważna. Nikt dotąd nie ośmielił się tak blisko do mnie zbliżyć. Na oko miała może nie więcej niż z 7-9 lat. Poczułem gorąco na policzkach, chciałem coś powiedzieć ale Coco zdążyła się odsunąć. Otworzyłem usta, by coś powiedzieć a ona ze łzami w oczach ..
- Nie bij mnie, ja.. ja przepraszam. Nie chciałam – chciała uciec, ale zdążyłem ją chwycić za rękę
 - Pocze..
- NIE! Nie bij mnie.. – uwolniła się i uciekła w głąb gęstych zarośli
Nie miałem zamiaru Cię bić! – krzyknąłem z nadzieją, że mnie jeszcze usłyszała. Kiedy zniknęła za drzewami, ja się obudziłem w moim łóżku i wróciłem do ponurego i nudnego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz